Lepiej ugryź się w język! Tego nie należy mówić potencjalnym kupcom nieruchomości

Antoni Kwapisz
22.12.2018

Sprzedaż mieszkania czy domu to bardzo stresujące przeżycie dla obu stron transakcji. Dotychczasowymi właścicielami targają sentymenty, ale też chęć uzyskania jak najwyższej ceny. W takich warunkach łatwo jest popełnić błędy, które będą skutkować albo zaniżeniem kwoty transakcji, albo wręcz zerwaniem negocjacji. Jakich rzeczy nie należy mówić potencjalnym kupcom? Oto kilka przykładów.

„Sąsiedzi są wredni”

Jeśli kupcy dopytują o sąsiedztwo, to należy ich zapewnić, że sąsiedzi są całkiem w porządku, nawet w sytuacji, gdy to nie do końca jest prawda. Lepiej szybko uciąć ten temat i wybrnąć z niego w możliwie dyplomatyczny sposób. Najgorsze, co można zrobić, to obgadywanie sąsiadów i wystawianie im złego świadectwa. Nikt nie chce przecież mieszkać w otoczeniu ludzi nieżyczliwych czy złośliwych, dlatego taka reakcja właścicieli może dać nabywcom poważnie do myślenia.

„Wspólnota/spółdzielnia nic nie robi”

Wylewanie żalów na działania wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej przy nabywcach to bardzo zły pomysł. Nawet jeśli rzeczywiście zarządca nie działa zbyt sprawnie, to dajmy szansę nowym właścicielom, aby mogli się o tym przekonać na własnej skórze. Podczas prezentacji należy się skupić na atutach samego lokalu, bo to on będzie przedmiotem transakcji.

„Może pozbędziemy się pośrednika?”

Proponowanie nabywcom, aby dokończyć transakcję bez udziału pośrednika, to nienajlepsze rozwiązanie. Pośrednik bierze prowizję nie tylko za zorganizowanie spotkania, ale także za dopilnowanie wszystkich formalności towarzyszących zbyciu nieruchomości. Jego udział w transakcji jest więc gwarancją bezpieczeństwa. Jeśli właściciele naciskają na zrezygnowanie z usług pośrednika, to nabywcy mogą zacząć podejrzewać, że lokal np. ma wadę prawną, którą specjalista z łatwością wykryje.

„W zeszłym roku pękła rura w kuchni, ale już to naprawiliśmy”

Właściciele często chcą się wykazać przed nabywcami uczciwością, ale to nie zawsze popłaca. Poinformowanie o tym, że niedawno w mieszkaniu czy domu doszło do poważnej awarii instalacji, jest złym pomysłem, ponieważ nabywcy mogą sobie pomyśleć, że zadziała  prawo serii i wkrótce ponownie dojdzie do usterki, ale w innym pomieszczeniu. Takie „ciekawostki” lepiej jest więc zachować dla siebie.

Oczywiście podkreślamy, że nabywców nie wolno oszukiwać. Jeśli zostaną wprowadzeni w błąd, bo np. właściciele stwierdzą, że wymienili wszystkie instalacje w mieszkaniu, choć jest to nieprawda, będzie to podstawą do unieważnienia transakcji.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie