Dla jednych najgorszy koszmar, dla drugich świetny sposób na oszczędności. Mieszkanie ze współlokatorem na pewno nie jest spełnieniem marzeń, ale nie brakuje osób, które po prostu nie mają innego wyjścia. Najczęściej na taki krok decydują się studenci, czasami też osoby starsze czy samotne. Życie pod jednym dachem z obcą osobą nie musi być dramatem, ale tylko pod warunkiem, że od razu ustali się pewne zasady. Przeczytasz o nich w naszym poradniku.
Współlokatorzy są w równym stopniu odpowiedzialni za wygląd mieszkania i utrzymanie w nim porządku. Nie ma nic gorszego niż układ, w którym jedna osoba jest pedantem, a druga bałaganiarzem. To gotowy przepis na katastrofę, dlatego takie kwestie należy wyjaśnić jeszcze przed podjęciem decyzji o zamieszkaniu pod jednym dachem. Warto stworzyć przejrzysty grafik, w którym zostaną wymienione obowiązki współlokatorów. To naprawdę pomaga i ucina wszelkie spekulacje.
Mieszkanie pod jednym dachem nie oznacza od razu, że współlokatorzy muszą założyć komunę. Mają święte prawo do prywatności, w które druga strona nie może ingerować. Ustalcie więc, że nie wchodzicie do swoich pokojów bez pukania i nigdy pod nieobecność lokatora. Przed zorganizowaniem imprezy czy po prostu zaproszeniem znajomych zawsze warto się upewnić, że drugiej osobie to nie przeszkadza.
W praktyce jest to pole, które rodzi najwięcej konfliktów lokatorskich. Dlatego koniecznie ustalcie sztywne zasady. Ideałem byłoby, gdyby każdy ze współlokatorów miał do dyspozycji własną lodówkę, ale rzadko jest taka możliwość. Podzielcie się więc półkami i nie podbierajcie sobie produktów. Możecie się też umówić, że jeśli Wasze obowiązki służbowe czy naukowe się pokrywają, będziecie gotować wspólne obiady. Wyjdzie taniej, a i przyspieszy to proces integracji.
Nie da się ich uniknąć, ponieważ pod jednym dachem mają zamieszkać osoby pochodzące z różnych środowisk, mające inne charaktery czy przyzwyczajenia. Ustalcie więc, na jakie kompromisy możecie pójść, by pozytywnie wpłynąć na Wasze relacje. Jeśli jedna osoba pali, to nie należy jej tego zabraniać, ale np. zaznaczyć, aby chodziła na dymka na balkon czy przed klatkę. Jeśli współlokator chce mieć zwierzę domowe, np. psa, to pupil nie powinien mieć wstępu do pokoju drugiego mieszkańca.
Mieszkanie ze współlokatorem nie jest łatwe. Korzyści ekonomiczne to oczywiście duży atut, jednak musisz zakładać, że prędzej czy później wybuchnie między Wami konflikt. Im dokładniej ustalicie zasady wspólnego mieszkania, tym mniejsze ryzyko powstawania nieporozumień. Nie warto zostawiać wszystkiego przypadkowi.