W dobie kryzysu energetycznego i bardzo wysokich kosztów ogrzewania spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe maksymalnie opóźniają moment uruchomienia systemów grzewczych. Oszczędzają również sami lokatorzy, którzy nie chcą się później przewrócić z wrażenia na widok kwoty dopłaty do ryczałtu. Stąd rośnie zainteresowanie metodami dogrzewania mieszkań. Kilka propozycji znajdziesz w naszym poradniku.
Zacznijmy od najdroższego w zakupie, ale najtańszego w eksploatacji rozwiązania. Klimatyzacja, czyli pompa ciepła powietrze-powietrze, to niedrogi sposób na dogrzanie mieszkania. Mało tego: może stać się podstawowym źródłem ciepła w okresach przejściowych. Użytkowanie klimatyzacji wcale nie jest tak drogie jak się powszechnie uważa.
Pora na najprostszy, ale też stosunkowo kosztowny w użytkowaniu sposób. Grzejniki elektryczne można kupić już za około 150 złotych za sztukę. Gwarantują skuteczne dogrzanie mieszkania, natomiast trzeba się tutaj liczyć z błyskawicznym nabijaniem kolejnych kilowatogodzin zużytego prądu.
Nagrzewnice są kojarzone przede wszystkim z zakładami pracy, ale całkiem dobrze sprawdzają się również w mieszkaniach. Zaletą nagrzewnicy jest to, że może błyskawicznie ogrzać pomieszczenie. Wady? Hałaśliwa praca i wysokie zużycie energii.
Popularne rozwiązanie. W wielu mieszkaniach (a dokładnie w piwnicach) znajdziemy stare grzejniki olejowe, które są nieco tańsze w użytkowaniu niż grzejniki elektryczne, natomiast mają nieprzyjemną cechę – wydzielają dość uciążliwy zapach.
To ciekawe rozwiązanie, które z jednej strony poprawia estetykę np. dużego pokoju, a z drugiej może być sposobem na podniesienie temperatury nawet o 2 stopnie Celsjusza. Biokominek nie wymaga podłączenia do komina spalinowego oraz zastosowania dodatkowej wentylacji. Jego montaż ogranicza się do powieszenia na ścianie lub ustawienia na podłodze.