Te zdania zawsze padną z ust niefachowego wykonawcy

Maciej Piwowski
08.08.2019

Wśród inwestorów krążą legendy na temat nieuczciwych wykonawców remontów, partaczy i niefachowych ekip budowlanych. Nie możemy zaprzeczyć, że takich firm nie ma. Trudno jednak zgodzić się z twierdzeniem, że wszyscy wykonawcy są nastawieni na oszukiwanie inwestorów. Jak nie dać się nabrać? W praktyce wystarczy uważnie słuchać szefa ekipy. Jego słowa potrafią zdradzić wiele na temat fachowości firmy. Szczególnie uważaj na zdania, które wymieniamy w naszym poradniku.

„Kto panu to zrobił?!”

Klasyczne zdanie padające z ust wykonawcy, który od początku chce przypodobać się inwestorowi i podkreślić swoją wyższość nad innymi. Niektóre firmy z założenia krytykują dokonania poprzedników, nawet jeśli nie mają ku temu żadnych podstaw. Po co to robią? Z kilku powodów. Po pierwsze: chodzi o wywalczenie wyższej stawki (bo przecież najpierw trzeba po kimś poprawić). Po drugie: jest to zabezpieczenie się przed pretensjami ze strony inwestora. Nieuczciwy wykonawca zawsze może przecież zrzucić winę za mizerny efekt swojej pracy na poprzedników.

„Tego się nie da zrobić”

Przy dzisiejszej technologii, dostępie do nowoczesnych narzędzi i materiałów budowlanych, naprawdę trudno sobie wyobrazić zadanie, z którym nie poradziłby sobie dobry fachowiec. Jeśli więc wykonawca od progu stwierdza, że jakiś element zaznaczony przez projektanta jest „nie do wykonania”, należy mu podziękować, bo aż strach pomyśleć, jaki jest poziom fachowości takiego speca.

„To będzie dodatkowo kosztować”

Profesjonalna firma budowlana czy remontowa nigdy nie przystąpi do pracy bez wcześniejszego ustalenia kosztorysu z inwestorem. Wycena następuje na podstawie projektu i wizji lokalnej. Wykonawca nie może później zaskakiwać klienta żądaniem dopłaty za coś, o czym wiedział znacznie wcześniej. To w interesie firmy leży takie wycenienie prac, by ich przeprowadzenie opłacało się obu stronom umowy.

„Bez faktury będzie taniej”

Oczywiście wykonawcy, który proponuje oszukanie fiskusa, w ogóle nie zależy na interesie inwestora. On po prostu chce ukryć fakt, że jego firma nie jest nigdzie zarejestrowana, czyli działa na czarno. Taki układ jest bardzo niebezpieczny i nigdy nie należy się na to zgadzać. Brak faktury w praktyce oznacza, że inwestor dobrowolnie zrzeka się prawa do gwarancji na wykonane prace. Na jakiej podstawie będzie później wysuwać roszczenia wobec ekipy? Przecież nie pójdzie do sądu, bo przyznałby się w ten sposób do udziału w przestępstwie skarbowym.

Bardzo uważaj na takie „mądrości”, które często padają z ust nierzetelnych wykonawców. Jeśli je usłyszysz, dla własnego bezpieczeństwa zrezygnuj ze współpracy.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie