Jeszcze 20-30 lat na wybudowanie własnego domu mogli sobie pozwolić tylko nieliczni i najlepiej zarabiający. Dziś mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją, w której może to być atrakcyjne rozwiązanie dla osób z nieco chudszym portfelem. Jak to możliwe? Za chwilę wyjaśnimy to w naszym poradniku. Przekonaj się, czy budowa domu pod miastem jest dobrą opcją także dla Ciebie.
Tak, budowa domu pod miastem może być rozwiązaniem znacznie tańszym w stosunku do zakupu mieszkania w mieście. Ceny nieruchomości od deweloperów rokrocznie biją kolejne rekordy i już dziś trudno jest znaleźć nowe „M” za mniej niż 7-8 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Tymczasem budując dom systemem gospodarczym spokojnie da się zejść do 1/3 tej kwoty.
Warunek jest jeden: trzeba dysponować własną działką budowlaną lub mieć na oku grunt w dobrej cenie, z czym niestety może być problem. Jednak nawet doliczając koszt działki budowa domu pod miastem nadal jest atrakcyjną alternatywą dla zakupu mieszkania – i to zarówno pod względem ekonomicznym, jak i komfortu.
Nawet apartament o powierzchni ponad 100 metrów kwadratowych nigdy nie zapewni nam takiej swobody, jak własny dom jednorodzinny pod miastem – szczególnie wybudowany na sporej działce. Zyskujemy dzięki temu prywatny ogród, miejsce postojowe, garaż, nie musimy się też dzielić tą przestrzenią z sąsiadami. Własny dom daje więc znacznie więcej swobody, co powinno przemówić do wyobraźni osób, które raczej mają złe doświadczenia sąsiedzkie.
Własny dom pod miastem nie jest rozwiązaniem idealnym, a już na pewno nie dla tych, którzy muszą codziennie meldować się w pracy w mieście o 8 rano, zawieźć dzieci do przedszkola i szkół, na zajęcia dodatkowe, a wieczorami jeszcze lubią wyskoczyć do siłowni czy na zakupy w galerii handlowej. W takiej sytuacji codzienne dojazdy, tkwienie w korkach i wysokie koszty paliwa będą przyczyną frustracji.
Dlatego na budowę domu pod miastem, jako alternatywę dla zakupu mieszkania w mieście, powinny się zdecydować raczej osoby mające luźniejszą sytuację zawodową i życiową, która nie wymusza na nich stałego utrzymywania kontaktu z aglomeracją.