Około 90 procent gospodarstw domowych w Polsce ma dostęp do bieżącej wody dostarczanej siecią wodociągową. Okazuje się jednak, że dla wielu osób wciąż jest to nieosiągalny luksus. Powód? Bardzo wolne tempo rozbudowy sieci przez gminy – zwłaszcza wiejskie. Jeśli jesteś właścicielem nieruchomości bez dostępu do wodociągu, a gmina wciąż pozostaje głucha na Twoje wnioski, to warto zastanowić się nad tym, gdzie leży problem. Najbardziej prawdopodobne przyczyny omawiamy w naszym poradniku.
Wybudowanie nowego odcinka sieci wodociągowej może kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych, a nawet więcej – wszystko zależy od jego długości. Gminy od kilku lat są w coraz gorszej sytuacji ekonomicznej, dlatego siłą rzeczy muszą ciąć wydatki i ograniczać plany inwestycyjne.
Jeśli nowy odcinek miałby zostać doprowadzony tylko do jednego gospodarstwa domowego, to z obiektywnych względów taką inwestycję należy uznać za mało opłacalną. Trzeba zatem poczekać, aż w okolicy powstanie więcej domów – wówczas gmina nie będzie już mieć wygodnej wymówki.
Być może wina wcale nie leży po stronie gminy, która bardzo chce rozbudować sieć wodociągową, natomiast nie może tego zrobić z obiektywnych przyczyn. Zwykle chodzi o brak uzgodnienia przebiegu sieci przez prywatne grunty. Właściciel np. pola uprawnego może stawiać twarde veto i za żadne skarby nie wyrazić zgody na przebieg instalacji przez jego własność.
Mieszkańcy często nie zdają sobie sprawy, że na przeszkodzie w wybudowaniu nowego odcinka wodociągu stoi nie tylko koszt samej inwestycji, ale także konieczność wykonania nowego ujęcia wody.
Jeśli obecna studnia już z ledwością pokrywa zapotrzebowanie na wodę okolicznych mieszkańców, to podłączenie do niej kolejnych gospodarstw domowych może być wykluczone. Tymczasem wybudowanie nowej studni i stacji uzdatniania oznacza ogromne koszty, na co wielu gmin po prostu nie stać.