Przymierzając się do budowy domu jednorodzinnego należy bardzo dokładnie przeanalizować wybór konkretnej działki. W praktyce jednak większość inwestorów kieruje się wyłącznie względami estetycznymi i bliskością miasta lub miejsca pracy, zapominając kompletnie o kwestiach geologicznych. Tymczasem wykonanie próbnego odwiertu mogłoby uchronić nas przed często bardzo dużymi wydatkami, niezbędnymi aby w ogóle móc rozpocząć budowę. Powód jest prosty – w Polsce występują bardzo różne poziomy wód gruntowych. Przybliżamy Wam specyfikę budowania w przypadku poziomu wysokiego, normalnego i niskiego.
O faktycznym poziomie wód gruntowych na naszej działce często dowiadujemy się dopiero w momencie rozpoczęcia wykopu fundamentowego. Gdy murarze przygotowują sobie ziemię pod ławy mogą zaobserwować, że wykop jest sukcesywnie podtapiany. W takiej sytuacji nie ma wyjścia – konieczna jest konsultacja z kierownikiem budowy, a najlepiej z geologiem. Na tym etapie decyduje się bowiem, czy wybrany przez nas projekty domu będzie możliwy do realizacji, czy też czeka nas daleko idąca adaptacja.
Ważne!
W skrajnych przypadkach może się nawet okazać, że konieczna będzie rezygnacja z budowy w tym miejscu – wystarczy, że trafiliśmy na teren bagienny, zasypany staw czy torfowisko. Wówczas konstrukcja fundamentu będzie na tyle droga, że tańszym rozwiązaniem będzie zmiana działki.
Na szczęście rzadko bywa aż tak źle. Generalnie jednak poziom wód gruntowych ma kolosalne znaczenie dla wyboru metody budowania, rodzaju fundamentu, możliwości zastosowania podpiwniczenia, wyboru izolacji, a w konsekwencji – kosztu inwestycji.
Niski poziom wód gruntowych występuje na terenie, gdzie woda utrzymuje się około 2-3 metry poniżej poziomu gruntu. Wówczas nie ma praktycznie żadnych przeszkód, aby realizować dowolny projekt, włącznie z domem podpiwniczonym. Wystarczy również zastosowanie zwykłej warstwy izolacyjnej fundamentów.
Jednak należy również pamiętać o tym, aby grunt rodzimy był dobrze przepuszczalny – najlepiej, gdy jest to żółty piasek lub luźna ziemia. Wówczas wystąpi najmniej komplikacji podczas budowy.
Niski poziom wód gruntowych nie zawsze bowiem przekłada się na idealne warunki dla inwestora. Zdarza się przecież, że w wyniku długotrwałej suszy ciężko jest stwierdzić obecność wody, jednak już sam rodzaj gruntu zdradza nam, że mamy do czynienia z problematycznym terenem.
Grunt nieprzepuszczalny powoduje, że woda gruntowa znajduje się pod bardzo wysokim ciśnieniem. Wystarczy więc wykonanie jakiejkolwiek przerwy w tej warstwie (np. wywiercenia studni), aby uwięziona woda dosłownie zalała fundamenty budynku. Często spotyka się również ukośny układ warstw gruntu, co z kolei wymusza stały napór wody na ściany fundamentowe domu. Jest to bardzo niekorzystne zjawisko, mogące doprowadzić nawet do degradacji fundamentów.
O wysokim poziomie wód gruntowych możemy mówić w sytuacji, gdy woda pojawia się już 30-50 centymetrów poniżej terenu. Łatwo to oczywiście stwierdzić wykonując prostą odkrywkę przy pomocy szpadla. Nad taką działką wyraźnie czuć podwyższoną wilgotność powietrza, grunt może być także bardzo grząski.
Jeśli mieliśmy nieszczęście kupić tego typu teren, czeka nas bardzo problematyczna budowa. Będzie drogo, bo zostaniemy zmuszeni do zastosowania dodatkowych elementów hydroizolacyjnych, specjalnego styropianu fundamentowego, a i to czasami może nie wystarczyć. Zdarza się, że grunt jest na tyle podmokły, że nie istnieje możliwość sprawnego i bezpiecznego wymurowania fundamentu. Wówczas trzeba zdecydować się np. na technikę palowania, która jest droga i w praktyce podważa sens budowania domu na takiej działce.