Instalacja wodna pełni kluczową rolę w budynku mieszkalnym. Zaopatruje mieszkańców w wodę, umożliwia prawidłową pracę poszczególnych urządzeń (jak kocioł grzewczy czy zmywarka), ale niestety bywa również źródłem notorycznych problemów. Te zwykle są skutkiem popełnienia kardynalnych błędów na etapie wykonywania instalacji wodnej w budynku. Najczęstsze z nich wymieniamy w naszym poradniku.
To już nawet nie jest błąd, ale zwykła nieodpowiedzialność. Wykonywanie instalacji wodnej w budynku mieszkalnym bez projektu zawsze skutkuje tym, że w przyszłości pojawią się poważne problemy eksploatacyjne. Co gorsza: właściciel budynku, nie dysponując projektem, nie będzie w stanie ustalić np. miejsca przyłączenia do wodociągu.
W Polsce mamy kilka stref przemarzania, jednak dobra praktyka instalacyjna nakazuje, aby rurę doprowadzającą wodę do budynku umieścić na głębokości 1,8 metra. To praktycznie gwarantuje brak ryzyka zamarznięcia cieczy. Jeśli instalator to zignoruje i umieści rurę wyżej, inwestora może spotkać bardzo nieprzyjemna niespodzianka, włącznie z poważną awarią.
Skutkuje tym, że w czasie eksploatacji instalacji wodnej może dojść nawet do jej rozszczelnienia, co oczywiście oznacza ryzyko zalania budynku. Niedbale przymocowane elementy instalacji, jak podejścia prysznicowe czy wannowe, powodują ciągłe naprężenia. Może się to skończyć koniecznością rozkucia ściany i wykonania podejścia na nowo, tym razem zgodnie ze sztuką.
To kardynalny błąd! Dopuszczalne jest łączenie elementów instalacji wodnej, przede wszystkim rur, w podłodze, o ile zastosujemy metodę zaciskową lub zgrzewaną. Nigdy natomiast nie decydujemy się na to korzystając z systemu skręcanego, bo grozi to powstaniem nieszczelności, a nawet zalaniem budynku.
Ten błąd popełniają najczęściej inwestorzy, którzy naciskają na wykonawcę instalacji, by ten korzystał z najtańszego materiału – bo przecież „to tylko rura”, albo „te śrubunki niczym się od siebie nie różnią”. Owszem, różnica w jakości pomiędzy produktami hydraulicznymi różnych firm potrafi być ogromna. Warto więc stosować się do zasady, że nigdy nie oszczędzamy na elementach, których nie będzie można w przyszłości łatwo i nieinwazyjnie wymienić.