Zakup nowego domu lub mieszkania ma tę zaletę, że możemy od razu urządzić wnętrze dokładnie według swojego uznania. Nie musimy zrywać starych tapet, przestawiać ścian czy wymieniać podłóg. Nie ma jednak rzeczy wiecznych. Po kilku latach użytkowania wnętrze może już „prosić się” o remont i wtedy dobrze będzie powoli planować wprowadzenie różnego rodzaju zmian. Kiedy warto o tym pomyśleć? Sprawdź tych kilka podpowiedzi.
Po 5-6 latach mieszkania na pewno zauważasz już różne defekty, które wpływają czy to na estetykę pomieszczeń, czy też komfort życia. Jest to szczególnie charakterystyczne dla domów i mieszkań z dziećmi. A to coś się wyleje na ścianę, a to brudne rączki przez przypadek dotkną śnieżnobiałej powierzchni, a to zamaszyście odsunięte krzesło uszkodzi tynk etc. Tego nie da się uniknąć i dlatego wymyślono remonty.
Posłużmy się prostym przykładem. Gdy urządzaliście swoje mieszkanie czy dom, ścianę telewizyjną umieściliście w punkcie A. Dość szybko okazała się jednak, że to nie był dobry pomysł. W słoneczny dzień na ekranie nic nie widać, wiecznie przechodzą przed nim inni domownicy, a sofa generalnie sprawdziłaby się lepiej w zupełnie innym miejscu. Zamiast się z tym męczyć, warto zaplanować remont, aby poprawić takie niedoskonałości, które są czymś zupełnie normalnym.
Powiększenie się rodziny jest dobrą motywacją do przeprowadzenia remontu w domu czy w mieszkaniu – oczywiście pod warunkiem, że nadal możemy wygospodarować dodatkową przestrzeń np. na sypialnię dla pociechy. Dobrym pomysłem może być np. przeniesienie kuchni do salonu (zrobienie aneksu) oraz urządzenie pokoju dziecięcego w zwolnionym pomieszczeniu.
Często jest tak, że na etapie wykańczania nowego mieszkania czy domu dysponujemy już mocno ograniczonym budżetem i siłą rzeczy musimy wybierać tańsze czy mniej efektowne materiały. Po kilku latach, gdy portfel przestał już krwawić, pojawia się okazja, by wrócić do pierwotnych planów i zrealizować swoje wnętrzarskie marzenia.