Mieszkania drożeją, choć „nikt nie kupuje”? Wyjaśniamy, skąd bierze się ten efekt

Piotr Kowalczyk
25.10.2021

Drożyzna na rynku mieszkaniowym towarzyszy nam od dobrych kilku lat, jednak to w latach 2020-2021 odnotowano szczególnie znaczący wzrost cen – w niektórych miastach nawet o kilkanaście procent. Efekt jest taki, że mało kogo stać dziś na zakup mieszkania z rynku pierwotnego, a podwyżka stóp procentowych dodatkowo ograniczy dostępność kredytów hipotecznych. Pytanie brzmi zatem, jak to jest, że popyt indywidualny na mieszkania spada, a ceny dalej galopują? Wyjaśniamy to w naszym poradniku.

Za wszystkim stoją zagraniczne fundusze

Ich aktywność w wykupywaniu nieruchomości mocno dała się we znaki nabywcom i najemcom w krajach Europy Zachodniej – szczególnie w Niemczech, gdzie w niektórych miastach fundusze są właścicielami nawet kilkudziesięciu procent mieszkań i mogą swobodnie dyktować politykę czynszową. Teraz zagraniczni inwestorzy na cel wzięli Polskę.

Mieszkania w naszym kraju, choć już bardzo drogie dla przeciętnego Kowalskiego, są atrakcyjnie wycenione z punktu widzenia takich funduszy, które dysponują gigantycznymi budżetami. Nie negocjują cen, biorą wszystko, co pojawi się na rynku, aby docelowo zarabiać kokosy na wynajmie.

Spekulacja na rynku nieruchomości

Działania zagranicznych funduszy to główna przyczyna drastycznego wzrostu cen mieszkań, ale niejedyna. Swoje trzy grosze dorzucają również spekulanci, wśród których jest coraz więcej tzw. zwykłych ciułaczy. Polacy mają rekordowe nadwyżki budżetowe, z którymi nie bardzo wiadomo, co zrobić. Banki nie płacą za depozyty, akcje są ryzykowne, a więc zostają nieruchomości.

Tak nakręca się spirala cenowa, która winduje wyceny mieszkań do absurdalnych poziomów. Część spekulantów kupuje lokale z myślą o szybkiej odsprzedaży (oczywiście drożej), część chce czerpać długofalowe zyski z wynajmu.

Bańka pęknie, ale nie wiadomo kiedy

Wzrost cen mieszkań nie może trwać wiecznie. Na rynku już mamy do czynienia z bańką cenową, która prędzej czy później pęknie z hukiem. Nie ucierpią na tym jednak fundusze, ale głównie indywidualni spekulanci lewarujący się tanim (do czasu) kredytem oraz nabywcy, którzy ogromnym wysiłkiem finansowym kupili wymarzone M z pomocą banku.

Dlatego jeśli planujesz zakup mieszkania w najbliższej przyszłości, to radzimy zachować daleko idącą ostrożność. Przede wszystkim nie wspieraj się kredytem hipotecznym, który na pewno wkrótce mocno zdrożeje.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie