Zimne poddasze użytkowe jest problemem, z którym mierzy się większość właścicieli domów jednorodzinnych. Moda na adaptowanie poddaszy pojawiła się w naszym kraju kilkanaście lat temu i wciąż powstaje mnóstwo budynków, które zostały zaprojektowane w taki sposób, by było możliwe wykorzystanie powierzchni nad stropem. W teorii ma to same plusy, ale w praktyce podczas eksploatacji ujawniają się istotne wady tego rozwiązania. Jedną z nich jest efekt wyraźnie niższej temperatury na poddaszu. Co jest przyczyną tego problemu?
To zdecydowanie najczęstsze źródło kłopotów z utrzymaniem komfortowej temperatury na poddaszu. Decydując się na zaadaptowanie tej powierzchni, trzeba bardzo dopilnować prawidłowej izolacji. Niestety, wiele ekip sobie z tym nie radzi, a inwestorom brakuje wiedzy na temat docieplania dachu. W efekcie na poddaszu jest nie tylko chłodno, ale też drastycznie rosną koszty ogrzewania, bo ciepło z parteru bez trudu przenika przez połać.
Nie wystarczy tylko ułożenie grubej warstwy wełny. Niezbędne jest też prawidłowe wykonanie paroizolacji oraz samego pokrycia dachu. Popełnienie błędów zawsze będzie mieć swoje konsekwencje w postaci chłodu na poddaszu oraz pojawiania się zacieków na płytach GK.
Jeśli dom został wybudowany na otwartej przestrzeni, to nawet niezbyt silne podmuchy wiatru mogą skutecznie obniżyć temperaturę na poddaszu. Wiatr zawsze znajdzie sobie drogę penetracji, co ułatwi mu nieprawidłowo wykonana warstwa izolacji (przede wszystkim źle ułożona folia paroizolacyjna).
Znamienne jest, że w czasie wichur niemal wszyscy właściciele domów jednorodzinnych z poddaszem użytkowym obserwują zjawisko nawet kilkustopniowej różnicy w temperaturze pomiędzy parterem a wyższą kondygnacją.
To one bardzo często odpowiadają za wychładzania poddasza, nawet dobrze zaizolowanego. Zdarza się, że inwestorzy z oszczędności wybierają okna o słabych parametrach (standardowe pakiety dwuszybowe, zamiast cieplejszych trzyszybowych). Nie to jest jednak najgorsze.
Główną winę za wychładzanie poddasza przez okna dachowe ponosi ekipa dekarzy, która nieprawidłowo osadziła okna. Swoje dołożyła też ekipa wykończeniowa, która źle zaizolowała przestrzeń wokół okien.
Jeśli projektant ogrzewania zastosował takie same parametry dla pomieszczeń na parterze i na poddaszu (bo np. mają identyczną powierzchnię), to trudno się dziwić, że na wyższej kondygnacji nie można osiągnąć komfortowej temperatury. Grzejniki czy ogrzewanie podłogowe na poddaszu zawsze powinny być lekko przewymiarowane.
Jak uniknąć tych błędów? Nie ma innej metody, niż pilnować, pilnować i jeszcze raz pilnować. Najlepiej powierzyć to zadanie doświadczonemu (i wymagającemu) kierownikowi budowy.