Jeśli od pewnego czasu szukasz mieszkania na rynku wtórnym (nie od dewelopera), to na pewno wiesz, że jest z tym spory problem. W mediach co i rusz pojawiają się nagłówki o zalewie podaży nieruchomości, ale nic takiego nie ma miejsca w realnym życiu. Warto zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest powodem takiej sytuacji i dlaczego coraz trudniej jest kupić w Polsce mieszkanie na rynku wtórnym. Najważniejsze przyczyny omawiamy w naszym poradniku.
Niedostateczna podaż mieszkań jest w głównej mierze spowodowana gwałtownym wzrostem zapotrzebowania na wynajem nieruchomości. To efekt nie tylko masowej emigracji ze Wschodu do Polski, ale także podwyżek stóp procentowych. Liczba udzielanych kredytów hipotecznych drastycznie spadła, przez co wiele młodych osób nie może sobie pozwolić na nic innego jak wynajem. To z kolei powoduje wzrost czynszów, a więc odwodzi właścicieli od pomysłu sprzedania nieruchomości.
Paradoksalnie coraz gorsza koniunktura nie wpływa na to, że więcej osób decyduje się sprzedać swoje mieszkanie. Zaczęliśmy szanować to, co mamy i nie podejmujemy ryzyka. Sprzedać mieszkanie jest łatwo, ale co dalej? Czy kupimy większe, ładniejsze, w lepszej lokalizacji za podobną cenę? To mało prawdopodobne. Taka niepewność w naturalny sposób ogranicza podaż mieszkań na rynku wtórnym.
Na trudną sytuację na rynku wtórnym oczywiście wpływa jeszcze trudniejsza na rynku pierwotnym. Są to naczynia połączone – gdy deweloperzy oddają mniej mieszkań, to w naturalny sposób spada podaż lokali z drugiej ręki. Dopóki nie wyklaruje się sprawa docelowych stóp procentowych i klienci nie wrócą do banków po kredyty hipoteczne, dopóty nie ma co liczyć na kolejny boom w branży nieruchomości.
To także wpływa na zmniejszenie podaży mieszkań na rynku wtórnym. Właściciele takich lokali, którzy rozważali zakup lub samodzielną budowę domu np. pod miastem, teraz wstrzymują się z tą inwestycją – chcą przeczekać okres szaleńczych cen materiałów, co jest jak najbardziej logiczne.