Budując instalację wodną i przyłączając budynek do sieci wodociągowej, warto pamiętać o zastosowaniu filtra wstępnego. Montuje się go tuż za licznikiem wody i za zaworem głównym. Choć jest to dodatkowy koszt, to nie warto na tym oszczędzać. Wyjaśniamy, po co właściwie stosuje się taki filtr w instalacji.
Pobierając wodę z wodociągu, nawet zupełnie nowego, nie należy mieć złudzeń, że nie zawiera ona żadnych zanieczyszczeń. Te będą pochodzić czy to z samego ujęcia, czy z różnych zabrudzeń znajdujących się w sieci.
Zadaniem filtra jest wychwycenie takich zanieczyszczeń, dzięki czemu nie przedostaną się one do instalacji wewnętrznej i podłączonych do niej urządzeń, jak kocioł grzewczy, bojler, zmywarka, pralka czy baterie umywalkowe.
Najprostsze i najtańsze są filtry sznurkowe lub gąbkowe, które wymagają okresowej wymiany, w zależności od stopnia zanieczyszczenia wody. Wadą takich filtrów jest fakt, iż trzeba co jakiś czas kupić nowy wkład i go wymienić, co oczywiście można zrobić samodzielnie, natomiast poświęcając na to prywatny czas.
Praktycznie bezobsługowym rozwiązaniem jest natomiast filtr wstępny automatyczny, który może się samoczynnie oczyszczać z zabrudzeń, ewentualnie wymagając jedynie okresowego otwarcia zaworu spustowego w celu przepłukania wkładu siatkowego.
Montaż filtra wstępnego w instalacji wodnej powinien być oczywistością zarówno dla wykonawcy, jak i inwestora. Koszt takiego filtra to od kilkudziesięciu do kilkuset złotych (wersje automatyczne), co w skali całego wydatku nie robi aż takiego wrażenia, a gwarantuje skuteczną ochronę instalacji i urządzeń przed zanieczyszczeniami mogącymi nawet doprowadzić do poważnej awarii np. sprzętu AGD.