Palisz mokrym drewnem? Przeczytaj i przekonaj się, jak bardzo sobie szkodzisz!

Jerzy Biernacki
14.08.2019

Palenie mokrym drewnem jest zaprzeczeniem wszystkich korzyści płynących ze stosowania tego opału. Spalanie w kominku zbyt wilgotnych polan niesie ze sobą poważne konsekwencje - wraz z tumanami szkodliwego dla zdrowia dymu ulatuje sporo pieniędzy… W jaki sposób? Przeczytaj, co powoduje palenie mokrym drewnem i przekonaj się, jak bardzo sobie szkodzisz!

Mokre drewno do kominka, a pieniądze lecą z dymem

Palenie mokrym drewnem znacznie obniża wartość energetyczną tego surowca. Dzieje się tak, ponieważ o tym, ile ciepła wytworzy się podczas spalania jednego polana, decyduje w dużym stopniu poziom jego wilgotności. Wraz ze wzrostem wody w drewnie zmniejsza się jego wartość opałowa. Dlaczego? Jak wyjaśnia doradca technologiczny z Defro Home, jednego z największych w Polsce producentów kominków - w trakcie palenia mokrym drewnem wiele energii marnuje się na osuszanie zbyt wilgotnych polan. Każdy, kto stosował tego typu praktyki doskonale wie, że mokre szczapy drewna świszcząc i gwiżdżąc odparowują nadmiar wody, która skrapla się na ich powierzchni. Dlatego też spalanie świeżego drewna po prostu się nie opłaca. Uzyskiwane z takiego paliwa ciepło, które z założenia ma służyć do ogrzania domu, spożytkowane jest w zupełnie innym celu. Poza tym, im bardziej mokry opał, tym niższa temperatura w palenisku. W rezultacie, aby wystarczająco ogrzać pomieszczenie, dokłada się więcej opału niż tak naprawdę potrzeba, przez co najzwyczajniej puszcza się pieniądze z dymem…

Palenie mokrym drewnem i zatkany komin 

Jednak nieekonomiczny wymiar palenia mokrym drewnem to nie tylko obniżona wartość energetyczna opału. To także szkodliwa eksploatacja instalacji grzewczej zmierzająca ku skróceniu jej żywotności. Po pierwsze, podczas palenia mokrym drewnem w kominku panuje stosunkowo niska temperatura, sprzyjająca tworzeniu się dymu i sadzy. A kiedy ta łączy się z cząstkami wody, wytwarza się kreozot - maź smolista, która osadza się na ściankach komina, penetruje jego zaprawę i przebija na zewnątrz w postaci wykwitów. W przypadku długotrwałego praktykowania niewłaściwych technik spalania drewna, komin może zabrudzić się do tego stopnia, że stanie się niedrożny. Zapchanie przewodu kominowego rodzi problemy z ciągiem i utrudnia rozpalenie w kominku, ale co gorsze, niesie niebezpieczeństwo zatrucia spalinami. Dlatego nie wolno go bagatelizować, ale niezwłocznie udrożnić, czyli zatrudnić kominiarza i zapłacić mu za wykonaną pracę…

Po drugie, skraplająca się z mokrych polan woda osiada na ściankach komina i może spowodować ich zawilgotnienie. Co więcej, takie “spocone” palenisko nie pracuje prawidłowo, nie reaguje odpowiednio na radykalne zmiany temperatur, a w efekcie zaczyna pękać i tworzyć szczeliny, będące ujściem spalin. Wówczas palenisko wymaga uszczelnienia, a niekiedy niestety całkowitej wymiany…

Palenie mokrym drewnem i strata czasu

Stosowanie zakazanych technik spalania wyrządza jeszcze jedną znaczącą szkodę. Jest nią strata czasu. A na naprawę wyżej opisanych szkód, wynikających z palenia mokrym drewnem trzeba mieć przynajmniej kilka godzin w rezerwie. I nie chodzi tu wyłącznie o czyszczenie komina z kreozotu, ale o codzienne, tak prozaiczne czynności, jak wybieranie popiołu z popielnika i samego paleniska, czy chociażby czyszczenie szyby kominkowej. Warto wiedzieć, że polana, których wilgotność znacznie przewyższa 20%, nie będą się spalać, ale wędzić, produkując przy tym kłęby dymu, popiołu i sadzy. Skutek jest prosty do przewidzenia: mnóstwo popiołu do odgarnięcia, gruba warstwa tłustego nalotu na szybie, nie wspominając już o konieczności malowania brudnych od dymu ścian. Po paleniu mokrym drewnem jest co sprzątać, dlatego przed wrzuceniem świeżych polan do kominka, lepiej zastanowić się, czy rzeczywiście ma się czas na te wszystkie czynności porządkowe!

Zakaz palenia mokrym drewnem, czyli zakaz zatruwania środowiska

Chyba najważniejszą ze wszystkich konsekwencji palenia mokrym drewnem jest zatruwanie środowiska. Winą nieprawidłowych technik spalania jest powstanie dymu wędzarniczego, zawierającego niedopalone lotne smoły, które zanieczyszczają powietrze szkodliwymi pyłami i rakotwórczymi substancjami smolistymi. Są różne rodzaje dymu. Ten wędzarniczy: gęsty, siwy, nieprzejrzysty, wyjaśnia przedstawiciel Defro Home, powstaje w niskiej temperaturze, jaka nie sprzyja choćby częściowemu spaleniu się surowych oparów. W efekcie w eter ulatują między innymi:

  • drobinki sadzy i lotnego popiołu (o średnicy PM 10, PM2.5), które bez trudu przedostają się do układu oddechowego, gdzie stają się czynnikiem drażniącym, wywołującym np. przewlekły kaszel, a nawet czynnikiem chorobotwórczym, odpowiedzialnym np. za pylicę;
  • benzo-a-piren, czyli jedna z najbardziej toksycznych substancji smogu, jest kancerogenna, upośledza układ immunologiczny, może uszkadzać wątrobę, a także negatywnie wpływać na płodność;
  • tlenki azotu, to najgroźniejsze związki zatruwają atmosferę i jedne z najbardziej szkodliwych dla ludzkiego zdrowia. Tlenki azotu szkodzą podwójnie: bezpośrednio, bowiem w wyniku ich wdychania zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia astmy oskrzelowej, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czy też chorób nowotworowych, oraz pośrednio, gdyż tworzą w glebie związki kancerogenne, które mogą przenikać do żywności.

Zatem, co powoduje palenie mokrym drewnem? Zużywanie większej ilości opału, tylko po to, aby odparować z nich wodę. Codzienne czyszczenie szyby kominkowej nawet przy nowoczesnym wkładzie kominkowym z kurtyną powietrzną. Częste czyszczenie komina i udrażnianie jego przewodów. Słowem, wkładając mokre drewno do kominka trzeba liczyć się z tym, że traci się nie tylko mnóstwo pieniędzy, czasu, energii, a niestety także i zdrowia. 

Sumując te wszystkie konsekwencje, łatwo dojść do wniosku, że przestrzeganie zakazu palenia mokrym drewnem ma sens. A jeśli powyższe argumenty są dla kogoś niewystarczające, może przekona go fakt, że 01 listopada 2018 roku weszło w życie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji, nadające prawa strażnikom miejskim do nakładania kar pieniężnych za palenie niedozwolonymi substancjami. Mandat może wynieść nawet 500 zł. Jednak zamiast straszyć, lepiej uświadamiać, że istnieje coś takiego, jak kultura spalania, która wymaga stosowania do opału odpowiednio wysuszonego drewna, dającego ciepło i przyjemną atmosferę, zamiast kłębów dymu i zanieczyszczonego powietrza. 

Artykuł partnera.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie