Szacuje się, że w Polsce wciąż jest około 100 tysięcy mieszkań zakładowych. To klasyczny relikt minionej epoki, gdy wielkie firmy państwowe, często rękami własnych pracowników, stawiały budynki mieszkalne i oferowały znajdujące się w nich lokale wybranym zatrudnionym. Była to popularna forma zachęty dla osób, które wahały się, czy przeprowadzić się ze wsi do miasta. Dziś wciąż mnóstwo osób zajmuje mieszkania zakładowe. Takie lokale czasami można wykupić, co jest bardzo opłacalne.
Wyłącznie wtedy, gdy właściciel lokalu (w tym przypadku przedsiębiorstwo) podejmie decyzję o jego sprzedaży. Nie ma możliwości, by najemca – nawet zasłużony pracownik – wymusił na pracodawcy zaoferowanie mu wykupu nieruchomości.
W momencie, gdy zapada decyzja o sprzedaży lokalu, najemca otrzymuje stosowną informację na piśmie. W tym dokumencie musi znaleźć się wartość rynkowa mieszkania, jednak nie należy przywiązywać do niej zbyt dużej wagi. W rzeczywistości cena nieruchomości będzie znacznie niższa, co dokładnie precyzuje obowiązująca od 2000 roku ustawa.
Istnieją trzy sytuacje, w których można skorzystać z wykupu mieszkania zakładowego z bonifikatą. Takie prawo mają przede wszystkim
Jak już wspomnieliśmy, wartość rynkowa nieruchomości nie ma większego znaczenia. Zgodnie z ustawą najemcy mieszkania zakładowego przysługuje bonifikata, której wysokość jest obliczana według prostego wzorca:
Nie ma natomiast możliwości, by mieszkanie zostało przekazane za darmo. Maksymalna bonifikata została bowiem ograniczona do 95% wartości rynkowej nieruchomości. 5% ceny to jednak i tak prawdziwa okazja. 95% bonifikata „z automatu” przysługuje także emerytom i rencistom oraz wdowom i wdowcom po pracownikach zakładu, do którego należy mieszkanie.
Wykup mieszkania zakładowego jest zatem rozwiązaniem bardzo korzystnym, a osoby, którym zostanie to zaproponowane, mogą się uważać za szczęściarzy. Takich lokali jest jednak coraz mniej. Część budynków zakładowych została przejęta przez prywatne firmy, inne trafiły do zasobów gminnych.